Wypalenie rodzicielskie stanowi istotne wyzwanie, szczególnie dla tych, którzy łączą pracę zdalną z obowiązkami wychowawczymi. Często jest ono o wiele cięższe do zniesienia niż wypalenie zawodowe, ponieważ nie ma możliwości wzięcia „urlopu od bycia rodzicem”. Badania pokazują, że nawet u 20% Polaków obserwuje się objawy intensywnego stresu. Wszystko to nasila się w obecnej sytuacji pandemii, która wymusiła na nas zmianę trybu życia, co przekłada się na rosnącą frustrację, zmęczenie i wypalenie rodzicielskie. Ale jak znaleźć powrót do radości bycia rodzicem?
Wypalenie rodzicielskie to bardziej skomplikowany problem, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zajmowanie się dzieckiem jest trudnym zadaniem pełnoetatowym, które wymaga niemal całodobowej gotowości. Znalezienie równowagi między troską o dzieci a dbaniem o siebie bywa wyjątkowo trudne, zwłaszcza podczas pandemii, kiedy wsparcie ze strony dziadków czy szkoły jest ograniczone. W efekcie, obawa o bycie niewystarczająco dobrym rodzicem, poczucie winy i wyrzuty sumienia mogą prowadzić do poważnej degradacji naszego zdrowia psychicznego i fizycznego.
Pierwsze badania na temat wypalenia rodzicielskiego przeprowadzono w 2017 roku. Wówczas zidentyfikowano pewne cechy osobowościowe, które mogą wpływać na to zjawisko, takie jak niestabilność emocjonalna (neurotyzm). Liczba dzieci czy różnica wieku między nimi nie ma natomiast wpływu na ryzyko wystąpienia tego problemu. Za najczęstsze przyczyny wypalenia rodzicielskiego uznaje się problemy emocjonalne rodziców, brak wsparcia ze strony partnera, wysokie oczekiwania społeczne, a także poczucie osamotnienia i utraty autonomii.
Problem ten stał się szczególnie widoczny w wielu krajach zachodnich w obliczu przedłużającego się lockdownu. Ryzyko występowania wypalenia rodzicielskiego rośnie, gdy zasoby i siły są niewystarczające dla zaspokojenia potrzeb. Codzienne odczuwanie wypalenia może prowadzić do izolacji i zamknięcia się w sobie, co dodatkowo pogłębia problem.